"Bal sportowca"
W sobotę 9 kwietnia 2016 drużyna SHR rozegrała mecz na swoim stadionie. A wieczorem urządziła sobie imprezkę. Tak się na nią spieszyła, że zapomniała o trzech "drobiazgach": że trzeba zdjąć siatki z bramek i zabrać chorągiewki z narożników, że wypada zapytać o zgodę gospodarza terenu, na którym chce się rozpalić ognisko lub chociaż powiadomić go o takim zamiarze oraz że trzeba zorganizować sobie drewno, a nie wypalać cudze.
Kiedy Sołtys zorientowała się, że coś się dzieje na terenie przyległym do świetlicy wiejskiej, zabawa trwała w najlepsze i nie przeszkadzał jej nieobecność Prezesa klubu. Z rozmowy z uczestnikami wynikało, że nie wyznaczył on osoby odpowiedzialnej za porządek i bezpieczeństwo uczestników, a także za posprzątanie terenu.
Poniższe zdjęcia zostały wykonane około godziny 12:30 w poniedziałek 11 kwietnia. Widać na nich nieogarnięte boisko i leżące przy nim butelki po wódce. Fragment ogrodzenia pomiędzy terenem stadionu i placem gdzie balowali "sportowcy", został zniszczony, bo widać za daleko było im chodzić przez furtkę. W popiele po ognisku widać potłuczone butelki po piwie i wódce, kawałki szkła leżą w trawie. Teren jest zaśmiecony pozostałościami po libacji, a w bezpośrednim sąsiedztwie drewnianego budynku gospodarczego znajdują się ślady po drugim, małym ognisku, które rozpalili jej uczestnicy.
W trakcie "zabawy" doszło do bójki, w wyniku której jeden z młodych mieszkańców Wojcieszyc trafił na pogotowie ratunkowe.
W liczącym już 68 lat klubie różnie bywało w rożnych okresach. Ale chyba nigdy tak źle, jak obecnie.