Deszcz przeszkodził, ale tylko trochę
Już po raz piąty stowarzyszenie Wojcieszyce XXI wraz ze swymi partnerami: GOK, samorządem sołeckim, Klubem Seniora i zespołem „Echo”, zorganizowało „Święto pieczonego ziemniaka”. Podobnie jak w latach ubiegłych, miała to być impreza plenerowa. Zostały więc przygotowane składane pawilony, stoły i ławy, drewno na ognisko, od rana w wielkich garach była gotowana kartoflanka. Stowarzyszenie ze swoich środków wynajęło nadmuchiwaną zjeżdżalnię, z której najmłodsi mieli tym razem korzystać za darmo.
Te plany zostały pokrzyżowane przez pogodę. W niedzielę 6 września 2015 padał deszcz i wiał silny wiatr, a choć na moment wyglądało zza chmur słońce, prognozy meteorologiczne nie pozostawiały złudzeń. Nie było więc innego wyjścia, jak przenieść się do świetlicy i realizować w warunkach kameralnych program zaplanowany ze sporym rozmachem.
W znacznej mierze to się udało. Były konkursy i zabawy dla dzieci, a dla dorosłych przeprowadzono konkursy wiedzy o ziemniaku (zwyciężyła Barbara Kowalczyk) oraz na najsmaczniejszą potrawę z ziemniaków (wygrała Wieńczysława Piórkowska). Laureaci obu konkursów otrzymali nagrody ufundowane przez wójta gminy, stowarzyszenie Wojcieszyce XXI oraz sołtysa. Wcześniej wicewójt Andrzej Kwiatkowski przekazał Halinie Krystkiewicz książkę z dedykacją wojewody w podzięce za piękne prace zaprezentowane podczas dożynek powiatowych.
Wystąpił miejscowy zespół wokalny „Echo” oraz gościnnie „Bukowina” ze Zdroiska. Tylko na tańce nie było wielu chętnych, bo jednak atmosfera pod dachem mniej im sprzyja, niż rozgwieżdżone niebo.
Jednym z najciekawszych punktów programu była prezentacja kopii map gruntów i planów zabudowań domen książęcych Wormsfelde (Wojcieszyce) oraz pobliskiego Stolzenberga (Różanki). Zostały one wykonane pomiędzy rokiem 1913 a 1939 i są przechowywane w zbiorach Archiwum Krajowego Saksonii-Anhalt (Niemcy), które niedawno opublikowało je w formie elektronicznej na licencji Creative Commons. Widać na nich nieistniejące już parki i zbiorniki wodne, a także budynki, które pamiętają już tylko najstarsi mieszkańcy wsi.